Dlaczego ginie tylu pieszych na polskich drogach?

Najczęściej winny jest brak wyobraźni, nieostrożność i ślepa wiara w przepis stanowiący o pierwszeństwie pieszego przed wejściem na pasy. Kierowca w pobliżu przejścia powinien zmniejszyć prędkość, być bardziej skoncentrowany oraz przygotowany na to, że pieszemu idącemu wzdłuż drogi wpadnie do głowy pomysł: PRZECHODZĘ i bez upewnienia się, czy coś nie jedzie, wejdzie na jezdnię.

Takie zdarzenie niesie za sobą poważne konsekwencje dla pieszego. Cóż z tego, że miał pierwszeństwo, skoro ucierpiało jego zdrowie. Samochód nie jest w stanie od razu stanąć w miejscu. Wpływ na to ma czas reakcji kierowcy, prędkość pojazdu, stan ogumienia, wydajność hamulców oraz przyczepność jezdni (woda, śnieg lub lód drastycznie wydłużają drogę hamowania nawet przy małych prędkościach).

Właściwie w tym przykładzie opisałem prawie wszystkie przyczyny, z powodu których dochodzi do wypadków z udziałem pieszych na przejściach. Przepis stanowiący o pierwszeństwie pieszego na pasach jest źle interpretowany przez kierowców i samych zainteresowanych. Do tego doszły fałszywe sygnały z mediów i mamy totalny chaos.
Według mnie pieszy bezwzględnie powinien się zatrzymać przy krawężniku i upewnić, czy bezpiecznie może wejść na jezdnię. Mało tego, musi upewnić się, czy z prawej strony też nic nie nadjeżdża. Kierowca samochodu może być zdekoncentrowany, oślepionym przez słońce, dostać np. zawału serca, udaru mózgu, albo, co najgorsze pisać sms. Dlatego na jezdnię pieszy może bezpiecznie wejść tylko wtedy, jeżeli ma pewność, że samochody się zatrzymają.
W trosce o własne bezpieczeństwo musi kierować się regułą ograniczonego zaufania.

A co w sytuacji kiedy przejścia dla pieszych nie ma w pobliżu?
Są takie miejsca, gdzie przejście na drugą stronę ulicy jest bardzo ryzykowne, szczególnie w godzinach wzmożonego ruchu. Tym bardziej, że kierujący za nic mają ograniczenia prędkości. Stawianie wyświetlaczy informujących kierowców jak szybko jadą, nie przynosi żadnych rezultatów, gdyż każdy wie, jak szybko jedzie, bo ma prędkościomierz.
Niestety, znaczna część kierowców nie dostosowuje się do przepisów ruchu drogowego i zachowuje się rutynowo. Nie, chcę aby zabrzmiało to jak usprawiedliwienie takiego zachowania, ale część z tych przepisów jest po prostu nieżyciowa (przykład przytoczony na początku) i dlatego tak się dzieje. To nie przepis powinien regulować nasze zachowanie na drodze lub w życiu, tylko szacunek dla drugiego człowieka.

Robert Cywiński
właściciel, ekspert morotyzacyjny
Tychy, ul. Kościuszki 14
tel. 504 207 005
www.phurec.com.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *